sobota, 20 marca 2010

Jest ich więcej

Przez pewien czas mieliśmy nadzieję, że studiując księgi urzędu sieradzkiego od 1550 roku mamy namierzonych i pod obserwacją wszystkich ówczesnych Rembieskich. Okazuje się, że nie. Wygląda na to, że już wcześniej, prawdopodobnie u progu XVI wieku, rozrost rodzin popchnął niektórych do migracji i rodziny się rozproszyły. Znaliśmy zresztą już od pewnego czasu przypadek Wawrzyńca z rodziny Kruszynów, który osiadł w Krakowie i nie powrócił w rodzinne strony sieradzkie. Ostatnio dotarliśmy do nowych śladów innych osób.
W dokumentach z 1555 roku (Metryka Koronna) natykamy się na Piotra, Jana i Mikołaja Rembieskich, synów Mikołaja, dzierżawców królewszczyzny Starepole (dziś Staropol) w ziemi Gostynińskiej.
W 1556 również w MK jest wzmiankowany Erhard Rembieski, któremu nadaje się funkcję dapifero (seneszal, stolnik?). Nie towarzyszy temu żadne umiejscowienie geograficzne Erharda.
Przeglądając księgi sieradzkie dotarliśmy już do 1610 roku i nie znaleźliśmy śladu znanego nam już wczesniej Dawida Rembieskiego, szambelana biskupa Batorego w roku 1598. Tu jednak sądzimy, że Dawid mógł być synem znanego nam Kacpra z Rembieszowa, który w obserwowanym przez nas okresie „wyfrunął” gdzieś z ziemi sieradzkiej w świat.
Ostatnim ze znalezionych śladów jest bytność Rembieskich w księstwie siewierskim. W 1537 roku Stanisław Rembieski znajduje się w posiadaniu wsi Żelisławice i Będusz. Na razie zakładamy, że związek Rembieskich z siewierskim był incydentalny a wspomniany Stanisław mógł być jednym z Kruszynów.
Najbardziej intrygującym jest w tej chwili trop gostyniński. Czy rodzina ze Staropola to stryjeczni kuzyni Jana z Rembieszowa, potomkowie Marcina z Koziebrodów? Czy – odważna hipoteza inspirowana bliskością geograficzną – ich potomkami mogą być współczesne linie wyszogrodzkie Rembiewskich?

piątek, 5 marca 2010

Namieszali

Bardziej namieszać nie mogli. Mam na myśli czterech braci: Adama, Sebastiana, Marcina i Kacpra, synów Jana Rembiewskiego z Rembieszowa. Kacpra można uniewinnić na wstępie - jego mieszanie polega na tym, że wyprowadził się z rodzinnych stron i na razie nic o jego życiu ani progeniturze nie wiemy. natomiast Adam, Sebastian i Marcin zmówili się, by utrudnić pracę przyszłym badaczom. W tym celu nadali swoim córkom i synom prawie te same imiona. A tak to wygląda w zestawieniu:

Adam + Jadwiga:
- Jadwiga
- Mikołaj
- Ludwik(?)
- Zygmunt(?)

Sebastian + Jadwiga:
- Jadwiga
- Anna
- Zofia
- Bogumiła
- Adam
- Stanisław
- Jan
- Piotr

Marcin + Dorota:

- Jadwiga
- Katarzyna
- Zofia
- Małgorzata
- Adam
- Stanisław
- Jan
- Albert

Później do spisku przyłączyli się ich synowie, którzy żenili się głównie z Jadwigami, a pierwsze ich dzieci, które się właśnie pojawią (jest rok 1601), dostają imiona z tego samego klucza. Około 1598r. w rodzinach czterech braci mamy: 3 Adamów, 6 Jadwig, i po parze Zofii, Ann, Katarzyn,Dorot, Stanisławów i Janów. jeśli do tego dodać, że to wszystko jest zapisane po łacinie, często bazgrołami, nadgryzione przez czas, to usprawiedliwiona jest moja teza ze wstępu o utrudnianiu nam pracy.